Z góry zaznaczam,
że bardzo, ale to bardzo lubię jesień.
Poniższe
przemyślenia nie mają nic wspólnego z tą piękna porą roku. Nie
wpłynęła ona na moje samopoczucie, bo w tym roku jest piękna,
słoneczna, bezmglista.
Zniknęłam znowu na
dłużej i raczej świadomie ze sfery mojego bloga. Nawet przestałam czytać niektóre
blogi. Nagle zrobiło mi się tego blogowego świata za Dużo. Jak by
to powiedziała moja mama, co za dużo to niezdrowo. Widzocznie, taki
był efekt i u mnie.
Były różne fazy.
Najgroźniejsza
uważam fazę, gdzie to wreszcie zrozumiałam, że jest masę blogów,
gdzie zazwyczaj kobiety, dzieczyny, matki chcą zarabiać „na nich”
pieniądze. Są to zazwyczaj bardzo „wypracowane”, „dopieszczone”
blogi. Wyglądają prawie jak okładki stron żurnali, charakteryzuja
się tak zwanym przemyślanym designem/wyglądem, bije od nich
„kreatywność”.
Odczułam też, że
są to blogi, gdzie odbywa się nawet walka o liczbę czytelników –
chyba ma to jakiś związek z liczba kliknięć i zarabianiem
pieniążków.
I odsunęłam się.
Odeszłam. Bo myślałam, że ja to tego typu blogerek i blogerów
nie pasuję.
Wydarzyło się też
mnóstwo innych spraw, nie tylko w sferze blogowej. W życiu realnym
nie brakowało codziennych wzlotów i upadków.
A ja jakiś czas
temu zalożyłam sobie bloga i wracam.
Aby mi było łatwiej
wrócić, wspomnę o miłej wycieczce. Tak całkiem z innej beczki.
O długiej wyprawie
samochodowej do Szwajcarii, w góry w region Flumserberg.
O regionie Flumserberg wiecej:
Wybraliśmy się tam
specjalnie na koncert rogów alpejskich.
O tym instrumencie po polsku na Wikipedia:
http://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3g_alpejski
Udało nam się
zmobilizowac pewnej niedzieli, wstać troszeczkę wcześniej,
przygotować plecaki, wpakować duży terenowy wózek Alicji do autka
i pojechać dobre 2 jeśli nie 2,5 godziny.
Przekroczyliśmy
granice Austrii, a potem tylko jeszcze stromymi uliczkami do
Szwajcarii w region Flumserberg. Na miejsce koncertu wdrapywaliśmy
się też, bagatela 2 godziny, pod górę. Ale warto było. Z
powrotem oczywiście było duśżo lżej.
7. września odbyło
się piąte spotkanie wielu wielu muzyków i grajków rogu
alpejskiego (tego olbrzymnego instrumentu). Jak pododno co roku
przybyli też goście z Japonii. Koncert w takiej pięknej scenerii
był niesamowitym dla nas wydarzeniem. Nawet nie znając się bardzo
na tego typu muzyce delektowaliśmy się nią a jeszcze bardziej
niesamowią panoramą wokół nas.
Dobrze jest wracać.
Cieszę się, że wróciłaś. Ciekawa jestem kolejnych sprawozdań z Twojego klubu Tutusia.
AntwortenLöschenRozumiem Twoje rozterki. Wiesz, mi nie przeszkadza jak sobie tam blogerki zarabiają pieniążki, jak fajnie piszą o tym co mnie akurat interesujei ładnie to oprawiają to niech sobie zarabiają. Denerwuje mnie za to wysławianie się na siłe i tak jak piszesz walka o liczbę czytelników. Na pewne video blogi też się obraziłam jak z normalnej rodziny zrobili się celebryci i organizowali spotkania fanów, ale potem tematyka wróciła do normy to sobie oglądam dalej ale koszulek czy kalendarza kupować nie będę. Jak ktoś wyda książkę i akurat fajna to może kupię, czemu nie. Z blogami podobnie. Nie pcham się w żadne polubianie nawzajem i tym podobne. I działa mi to ma nerwy, jak będzie tego za dużo to muszę tylko zabić konto booka i spokoj :-) Lubię blogi normalnych kobiet, rodzinnych i przyjaznych. Choćbym niektórym zazdrościła to tylko pozytywnie. Przecież nie wiem czy kiedykolwiek dalibyśmy radę z Misia dwie godziny pod górę wchodzić. Dziecko innego typu chyba mam :-) A jak komuś zazdroszczę, że ma ładniejszego bloga, to długo jak mi nie wydyka, że mój jest do bani, to szafa gra. Jak mi się zechce i jakaś większa inspiracja i kreatywność we mnoe wstąpi to może i mój blog się poprawi, ale nic na siłę mi proszę w oczy (no oczami te blogi oglądam) nie wciskać.
A to ostatnie zdanie to tak ogólnie, a nie do Ciebie :-)
LöschenDominiko - podoba mi sie Twoje nastawienie. Ja jestem troszke bardziej wrazliwa i przez pewien czas wydawalo mi sie, ze nie pasuje do tego blogowego swiata, ze nie wyrabiam z pisaniem, ladnymi fotkami, kreatywnoscia i zapomnialam, ze tak naprawde nikt mnie nie sprawdza, bo na szczescie ja nie chce na blogu moim zarabiac i miec 100 czytelniczek :-)
AntwortenLöschen