28.1.16

Styczniowy śnieg i sanki

Godne uwiecznienia styczniowe przedpołudnie.

Wstajesz z łóżka a za oknem biały puch, biały dywan i sypie i pada cały czas śnieg.

Budzisz zaspanego hiszpańskiego miśka-męża, ekscytujesz się jak głupia. Budzi się też jak zwykle z rana zaspana mała niedoszła poliglotka. Powli zaczyna się dzień.

Szybko po śniadaniu chcesz tylko wyjść na zewnątrz i nic więcej jak tylko znowu być dzieckiem.

Kupiliśmy sanki. I wypróbowaliśmy je. Zapakowaliśmy Alicję w super profesjonalnie wyglądający zimowy kombinezon i wyruszyliśmy.

I świeciło śłoneczko. I nad jeziorem na placu zabaw nie było nikogo. I wiało, że się długo bez ruchu wytrzymać nie dało. Ale fajnie było.

Alicja w wieku 2 latek już polubiła sanki.

Ojciec z krwią południowca zaczął się też nimi zachwycać.

Jednak najwięcej radochy miała pochodząca z Polski mama, o której mówią, że ma śnieg we krwi...
Parę fotek





A ile nowych z zimą i sankami związanych odrazu słów, wyrażeń i zdań się poćwiczyło.

Alicja mówi:
"Alicja rzuci mamę" (śnieżkami ma się  rozumieć)
"Alicja rzuci Ariana"
"Alicja biega"
"Alicja skaka"
"Alicja zimno"

1 Kommentar: