11.1.18

święta za pasem // i po świętach

Chciałabym wrócić do kawałka mojej wirtualnej przestrzeni i postarać się w ten sposób uchwycić kawałek naszej rzeczywistości. A tymczasem dzieci rosną, czas ucieka, blog czeka albo i nie czeka. święta, święta i czas na kolejne postanowienia :-)


Doszłam do wnisoku, że najlepiej wychodzi mi pisanie na tym blogu podsumowań, hi hi ha.
Patrząc z perspektywy co robiliśmy, gdzie byliśmy, jak wiele udało nam się wspólnie przeżyć, udaje mi się być wdzieczną i bardziej pokorną. Nie trzeba tu wogóle owijać w bawełnę - ten Rok był bardzo intensywny pozytywnie, powiedzmy, że był on dla nas jako rodziny i pary intensywny też w znaczeniu negagtywnym.
Dzieci wymagają od nas wiele energii, a my nie bardzo wiedzieliśmy przez ten Rok gdzie i jak naładować akumulatory.
Moją odskocznią od pieluchowej rzeczywistości, tych samych czterech ścian i tych samych pięciu ulic, moją odskocznią od bycia tylko mamą były, są i będą "wycieczki", robienie fotek i poprawianie się w fotografii jak i informowanie się na tematy wielojęzyczności,

Podsumowanie roku 2017
Styczeń
święta spędziliśmy w domu w Niemczech, po raz kolejny, bardziej świadomie. trochę może i sami, ale za to świątowaliśmy 3 razy urodziny Alicji. W kręgu jej przyjaciół, którzy po części są i naszymi przyjaznymi duszami. Darowaliśmy sobie wojaże w czasie dość intensywnej zimy z małym nowordokiem.

śnieżne szaleństwo i saneczkowanie









Kompletnie zamarznięte jezioro bodenskie







Luty
Luty już zawsze będzie kojarzył mi się z karnawałem. Dotarło to do mnie mieszkając to tutaj nad jeziorem, że tak powiem, na prowincji. Karnawał odgrywa dla tutejszych mieszkańców, szczególnie tych rodowitych, szalenie ważną rolę.
Mieszkając prawie 10 lat w dużych niemieckim mieście zdarzyło mi się wziąść udział świadomie lub mniej świadomie w paradach karnawałowych na ulicach. Będąc rodzicami zdaliśmy sobie sprwę, że czas się jakoś tak poważniej przyjrzeć tej tematyce. W teorii. A bardziej w praktyce.

No i udało nam się w czasie dość srogiej zimy i z całkiem małym Adamem właśnie wziąść udział w tym typowo południowoniemieckim zwyczaju przeganiania zimy poprzez "zabawę", śmiech, taniec, karnawałowe szaleństwo - ja i Alicja przebrane, jak się należy.
Zimy i tak nie przegoniliśmy :-)









Marzec
Wizyta mojej siostry
Pierwsze poważne próby jazdy na rowerze na dwóch kółkach









Kwiecień
Wielkanoc
Lot do Barcelony, pobyt z rodziną, trochę czasu i bez rodziny, ale za to zawsze z dziećmi.








Wizyta w słynnym barcelońskim akwarium 


Maj
Pierwszy poważny występ taneczno muzyczny Alicji w przedszkolu

Pierwsze śmiałe i zachłanne piknikowanie na zewnątrz







Czerwiec

Pierwsze chlapanie się w brodziku w wodzie nad jeziorem, sezon letni otwarty
Pierwszy rodzinny wypad w komplecie w góryi przejażdzka kolejką górską. Na Alicji wypad ten wywarł niezłe wrażenia i pozostawił wiele pozytywnych wspomnień i emocji.
Chyba też od czerwca słyszałam też wzmianki na temat baletu, chcę tańczyć itd. Winę ponosi różowa kiecka z tiulu z brokatem/cekinami



















Lipiec












Sierpień
Lot do Hiszpanii, Galicji
Pobyt w górskiej galicyjskiej rodzinnej wsi na pograniczu z Portugalią
Chrzest Adama z pompą
































Wrzesień

Lot do Warszawy, krótki pobyt w Polsce. Krótkie jak dla nas wesele.









Październik
Wycieczka do Wenecji, nasz pierwszy rodzinny pobyt we Włoszech.



















Listopad









Nasze urodziny
Dość ciepła i przychylna jesień



Grudzień






















To był dobry rok.

p.S. Wpis zaczęłam pisać przedświętami, dlatego w tytule po części resztki tego czasu :-)

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen