W tym poście chcę się podzielić doświadczeniami, obserwacjami, postępami w nauce (czytania) samogłosek u (wielojęzycznego) dziecka - chciałabym też zachęcić wszystkich innych wychowujących dzieci jedno czy wielojęzyczne ogólnie do nauki przez zabawę, do wczesnej nauki czytania w języku ojczystym, szczególnie żyjąc poza jego granicami.
Chiałabym poprzez ten post i nasze stawianie kroczków w tym kierunku dodać innym motywacji i skrzydeł. My oboje z mężem jesteśmy PRZEKONANI - opłaca się ćwiczyć, uczyć, spędzać ze sobą czas, bawić się, by móc potem razem się cieszyć wspólnym postępem i efektami - widzieć ten dumny uśmiech dziecka i iskry w jego oczach...
Wczoraj
Alicja skończyła bite półtora roczku. Od dobrych 5 miesięcy
uczęszcza na 4-5 godzinek dziennie do niemieckojęzycznego żłobka.
Na tygdoniu nie brakuje jej innych impulsików, doznań i momentów
do nauki w domu i poza nim. Obracamy się w środowisku
wielojęzycznym. W rodzinie, między nami aktywnie używamy w
komunikacji między sobą metody
OPOL Więcej o metodzie tutaj
Ja
mówię do małej tylko po polsku, Tatulek tylko po hiszpańsku,
rodzice między sobą rozmawiają tylko po hiszpańsku, poza domem
słyszy 80% język niemiecki. Przy tak ważnej okazji muszę
pochwalić Cię Alicyjko nasza kochana za Twoje postępy w nauce,
rozwoju, za to, że tyle nam wszystkim tym co i jak robisz tyle
radości sprawiasz.
Przygodę z czytaniem samogłosek rozpoczęliśmy z Alicją już przed jej pierwszym roczkiem. Teoretycznie były samogłoski w różnych oprawach i przede wszystkim wisiały sobie na ścianie w pokoju.Pisałam o tych początkach tutaj: TUTAJ
Potem były rodzinne wojaże, początki żłobka, brak zainteresowania Alicji, brak mojej motywacji. Od czasu do czasu próby powtarzania. Wszystko niby było, ale bez większych jak ja to mawiam, emocji....czas płynął....
W między czasie zrobiłam jeszcze samogłoski czarne drukowane na białym tle i bardziej kwadratowym formacie. Zalaminowałam i podrzucałam...Małe zainteresowanie Alicji...
Ktoś nam podarował literki małego formatu z pianki - takie, które mamy właściwie na podlodze w dużym formacie. Wrzucałam je czasem do wanny...Zero emocji...
Alicja lubiła jedynie przez te 5 miesięcy (od sytcznia do końca maja) te wysokie niebieskie z serii Klubu TUTUSIA i od Elżbiety jak ja to mawiam.
Przez długi, oj długi czas, nie była samogłoskami zbyt zainteresowana. Prędzej wolała "udawać i po swojemu czytać" niż bawić się ze mna lub z tatą samogłoskami. Do dziś uwielbia też czytać w swoim języku.
ALE
Aż do momentu w wieku jej 17 miesięcy wreszcie dotarła przez internet zamówiona rzepa dwustronnie przyklejająca się. Poszły w ruch nożyczki. Miejsce do naklejenia odrazu było jasne. Będzie to kaloryfer w Alicji pokoju, który stoi sobie tak samotnie. Tam Alicja na pewno zawiesi częściej swój wzrok, bo będzie wypatrywać tak czy siak Sterowca /Zeppelina na niebie.
Przykleiłam samogłoski i po żłobku obserwowałam co się będzie dziać. A działo się i dzieje do dziś. Alicja uwielbia tą czynność - odklejanie i ponowne przyklejanie!
Nagle ot tak bardzo nagle BARDZO ją te samogłoski interesują. Stało się to wszystko poprostu jednego popołudnia i jest do dziś.
Od tego moemntu Alicja kocha samogłoski, mówi je na głos, krzyczy, przynosi, przypina, odpina. Poza tym szuka ich teraz prawie wszędzie i o każdej porze.
Tak jak gdzieś Ela z Dwujęzyczności pisała, ludzie dziwnie w piekarni, sklepie, lekarza patrzą, że taki bąbelek samogłoski zna i rozpoznaje. Ciekawe nowe doświadczenie dla nas jako rodziców też...
Mam wrażenie, że nasza córeczka z większościę potrzebuje zawsze trochę czasu na swoje "połknięcie, na przetrawienie, na zaakceptowanie", ale jak już "załapie" - to pełną parą!!!
W tym jest podobna do mamy i taty :-)

Kaloryfer od 17 miesiąca - i nasz przełom
Kaloryfer z obrazkami i sylabami po przełomie.
Samogłoski są z nami teraz wszędzie i o każdej porze dnia. Samogłoski należą do ulubionych zabaw same w sobie, są elementem wielu innych zabaw, rozmów, okrzyków.
Samogłoski są u nas na balkonie na kamieniach
Sa w zabawie z wodą na balkonie. Samogłoski na kamyczkach też biorą kąpiel.
łowienie samogłosek z pianki i kamiennych serduszek z napisanymi samogłoskami to frajda!

Są w formie puzzli/ układanki
Polecamy przy tej okazji serdecznie planszę/puzzle pań Agata Dębicka-Cieszyńska; Jagoda Cieszyńska. Proszę zajrzeć na strone Centrum Metody Krakowskiej TUTAJ
Inne ulubione zajęcia, zabawy i wyczyny naszej półtorarocznej latorośli wzrastającej w środowisku wielojęzycznym:
Siadanie samemu przy stoliczku i malowanie kredkami świecowymi
Obserwowanie starszych dzieci
Najchętniej zatrzymuje się u nas na podwórku i przygląda się wybrykom dzieci naszych sąsiadów. Chyba lubi przy tym stać parę minut w centrum uwagi i być "obłapywaną"
Odkrywanie na nowo placu zabaw
Na placu zabaw spędza chętnie czas w piasku i foremkami, ale także na ślizgawce i wędrowaniu po krzakach
Czytaniu po swojemu
Bez komentarza
Słuchaniu historii i czytanych książeczek
Ma fioła na punkcie szczególnie 3 książeczek, jakby inne wogóle nie istniały - od trzech miesięcy czytamy jej przynjamniej 1-3 dziennie po polsku i hiszpańsku przygody Binty, Babo i Lalo i ich szwedzkiej rodziny z cudownymi ilustracjami. Najśmiejszniejszy moment: jak czytam słownie: "Babo puszcza bąki" - Alicja robi to imitując puszczanie bączków :-)
Strona Wydawnictwa ZAKAMARKI TUTAJ
Co do rozwoju jej mowy napiszę osobnego posta.
Świetny post. Mój dwujęzyczek ma dopiero 14 miesięcy i właśnie znudziły mu się nasze zabawy z samogłoskami. Zainspirowałaś mnie i zaraz zamawiam rzepa! A bloga dodaję do ulubionych. Znalazłam go dzisiaj i przeczytałam od deski do deski.
AntwortenLöschenPozdrawiam, Agata
Witaj Udomowiono! Jak milo czytac Twoj komentarz - odrazu mi dodalas skrzydel na kolejne pisanie i dzielenie sie. Ja tez spiesze sie juz piczytac Twojego bloga. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam!
Löschen